Jaki prezent pod choinkę? – z tym pytaniem trudno rozstać się w grudniu. Na wystawach sklepowych świąteczne ozdoby, Mikołaje i informacje o specjalnych ofertach. Szał zakupów się zaczyna. I pytamy, skąd brać na to wszystko pieniądze i czas?
Z każdym rokiem radzimy sobie inaczej. Nie gorzej, nie lepiej, ale po prostu inaczej. Doskonale widać to w badaniach konsumenckich, którym jesteśmy poddawani na każdym kroku. Obserwacje rynku w okresie przedświątecznym pozwalają przewidzieć charakter prezentowych zakupów.
Bez siatki, w sieci
„Nie mam czasu” – to jedno z najczęściej wypowiadanych zdań na świecie. Rzeczywiście, przygotowania przedświąteczne wymagają umiejętnego manipulowania czasem. W tym roku Polacy poradzą sobie z tym wyzwaniem śpiewająco, wykorzystując godziny spędzane w biurze. Jak donosi organizacja ISACA, aż 30 proc. pracowników, zamiast przemierzać kilometry alejek w galeriach handlowych, będzie szukało podarków dla najbliższych w sieci. To wygodne rozwiązanie, a na dodatek – jak twierdzą kupujący – stanowi rozrywkę w ciągu długiego dnia pracy. Trafione prezenty świąteczne zostaną okupione przeciętnie dwoma dniami mozolnych poszukiwań w sieci. Co dziesiąty ankietowany poświęci tej czynności nawet 30 godzin, czyli prawie cztery dni robocze! Liczebność grupy wykorzystującej firmowy sprzęt do e-zakupów nie zaskakuje w obliczu wyników badania firmy Gemius. 90 proc. zatrudnionych przyznaje się do używania Internetu do celów prywatnych w godzinach pracy, a aż 33 proc. z nich robi wtedy zakupy. Niektórzy idą dalej – 10 proc. badanych wybierze się na zakupy, szukając prezentów przez firmową komórkę. Najnowsze badanie Money.pl wskazuje, że w grupie internetowych konsumentów kobiety preferują zakupy na aukcjach, zaś trzech na czterech mężczyzn postawi na sklepy WWW. Wierząc statystykom, wśród „wirtualnych” podarków najczęściej pojawią się książki, ubrania i dodatki oraz sprzęt RTV.
Kryzysowo zaciskając pas?
Mimo globalnego kryzysu, Polska gospodarka ma się dobrze, a nastroje Polaków wciąż są optymistyczne. Z badań Ipsos dla portalu eBay wynika, że co trzeci Polak wydaje mniej niż przed kryzysem, ale aż 35 proc. zwiększyło wydatki. Deloitte podaje, że święta i tym razem będą dostatnie. W tym roku wydamy o 1,6 proc. więcej, czyli średnio 1500 zł, z czego aż 700 zł na upominki. Część z tych wydatków, jak co roku, pokryją kredyty, ale w porównaniu z ubiegłą gwiazdką specjalnych ofert jest jak na lekarstwo. O grudniu, kiedy liczba zainteresowanych pożyczkami gotówkowymi zdecydowanie wzrasta, zwykło się myśleć jako o czasie „bankowych żniw”, co skrzętnie wykorzystywały instytucje finansowe. Typowo świąteczną promocję znajdziemy jedynie w Banku Polskiej Spółdzielczości, Citibanku i Kredyt Banku. To efekt zaostrzonej polityki kredytowej. Ciekawą propozycję dla bardziej wymagających kredytobiorców ma db kredyt. Zaciągając ubezpieczony kredyt gotówkowy w wysokości od 15 do 25 tysięcy, klienci mogą liczyć na oprocentowanie na poziomie 8,5%. Dla wielu wygodnym rozwiązaniem okaże się więc db kredyt konsolidacyjny, którym spłacimy dotychczasowe zadłużenia i dodatkowo otrzymamy gotówkę na święta.
Na wariata?
Najgorszym doradcą w kwestii podarków jest pośpiech. Pozostawienie zakupów na ostatnią chwilę nie umili świątecznej atmosfery, co też zauważyli analitycy badań zachowań konsumenckich. W badaniu TNS AISA dla GE Money Banku 38 proc. Polaków deklarowało, że zacznie poszukiwania prezentów gwiazdkowych na tydzień przed świętami, a 10 proc. – że zakończy zakupy dopiero w Wigilię. W tym roku Polacy nie chcą czekać na ostatnią chwilę, bo według Deloitte aż 82 proc. Polaków chce uniknąć tłoku. Okazuje się, że Polacy nie należą do nazbyt spontanicznych w kwestii Bożego Narodzenia. Aż 57 proc. osób przepytanych przez Deloitte zamierzało zaplanować świąteczny budżet, tak jak robiło to do tej pory. 9 proc. konsumentów spontanicznie kupujących w ubiegłym roku, w tym postanowiło zmienić swoje przyzwyczajenia i wcześniej przemyśleć wydatki. Co trzeci nadal będzie kierował się wyłącznie impulsem podczas grudniowych wypraw do galerii handlowych.
Nie potrzeba żadnych badań, by stwierdzić, że i w tym roku Polacy poradzą sobie ze świątecznym rozgardiaszem. W większym czy mniejszym pędzie doczekamy Bożego Narodzenia, które – oby jak zwykle – było rodzinne, syte i pełne spełnionych marzeń.